Sunday 2 June 2019

Znaleźć światło...



Z Internetu

Przeglądając ostatnio półkę z książkami natknęłam się na dawno nie otwieraną książeczkę, tomik wierszy Andrzeja Pałosza: Znaleźć Światło



Od lat nie zaglądałam do tej książeczki, przywołała ona wiele wspomnień...
Dostałam ją od mojej przyjaciółki z czasów studiów, w dzień naszej obrony pracy magisterskiej.
Kim był Andrzej Pałosz? To wybitny polonista, poeta i pedagog. Związany z Opolem i Śląskiem Opolskim (studiowałam w Opolu).
Był dziennikarzem i publicystą, laureatem wielu nagród, a przede wszystkim wielkim przyjacielem młodzieży i człowiekiem o szlachetnej i wrażliwej duszy.. Niestety odszedł 22 czerwca 2011 roku, (Urodził się w 1926r).
Jego wiersze niosły w sobie światło i śpiew pełne przesłań dobra. Poeta daje odbiorcy szansę do przemyśleń głębszej natury.
Tomik składa się z czterech cykli wierszy: Znaleźć światło, Tędy jest droga, Nadzieja drzew, Ze szczyptą soli. W każdym słowie pokazuje swą wielką miłość do świata, do człowieka, do natury.
Ja byłam i jestem zauroczona jego twórczością.
Moja przyjaciólka też była (tzn ciągle jest, ale nasz kontakt się urwał..)osobą niezwykłą, chodzącą z głową w chmurach.. Nawet ubierała się inaczej niż inni: długie spódnice, szale.. Wszystko raczej w czarnym kolorze i do tego bardzo długie, kręcone czarne włosy, lekko upięte z tyłu. Zawsze mówiła, że nie pasuje do tej epoki. Miałam tez okazję poznać jej rodziców (jest jedynaczką). Często bywałam w jej  domu. Mieszkała na skraju miasta, jej mama to artystka - malowała na szkle. Tata - pamietam  wycieczki do lasu. Zbieraliśmy grzyby, które potem jej tata przyrządzał na kolację.. A pewnego razu przywiozłyśmy z lasu małe drzewko, czeremchę, które posadziłyśmy w jej ogrodzie. Pamiętam jej pokój jakże różny od pokoi ówczesnych młodych ludzi: potężne, drewniane biurko w starodawnym stylu i stosy książek.. Przez 5 lat byłyśmy nierozłączne a potem nasze drogi się rozeszły.. 
To od niej, mojej imienniczki dostałam tę książeczkę:



I teraz dobra wiadomość:))) Będąc w Polsce ze trzy lata temu, odwiedzałam przyjaciólkę, która pokazywała mi uroki Wielkopolski - zwiedzaliśmy Pałac w Rogalinie.. Wyobraźcie sobie moje zdumienie i radość kiedy w grupie zwiedzających rozpoznałam moją przyjaciółkę z dawnych lat:))) W szoku byłysmy obie.. Wymieniłysmy się telefonami, adresami, mailami.. I piszemy do siebie:)))) Nadrabiamy czas..
Mała książeczka a tyle myśli, emocji...

Znaleźć światło... Jest ono w każdym z nas, szukajmy go.. 
Gdy obudziłam się dzisiaj wcześnie rano i pomyslałam sobie, kogo znam z takim światłem??? I kto pojawił się w moich myślach?? 
Pani Brzęczykowa... Kto to jest Pani Brzęczykowa??? Gdy byłam dzieckiem, bardzo często w czasie wakacji jeździłam (a raczej byłam zawożona nie zawsze z moją wolą) do mojej Babci na wakacje. Babcia mieszkała na kieleckiej wsi (dla mnie było to bardzo daleko - z Dolnego Śląska). Najlepszą przyjaciółką Babci była Pani Brzęczykowa. Mieszkała kilka domów dalej. Doskonale pamietam jej mały, drewniany domek, zamykany tylko na drewniany skobelek. Nie było zamka, ani klucza.. Pamietam uśmiechniętą, rozświetloną twarz Pani Brzęczykowej, która dawała mi wiele radości i chyba o wiele więcej czułości niż moja Babcia... 
Nie myślałam o niej od wielu, wielu lat, chyba w ogóle od czasów dziecięcych... I przyszła do mnie sama.. W myślach.. Gdy pomyślałam o świeltle... 
Tyle wspomnień i emocji wywołał mały, zapomniany tomik wierszy...


Znaleźć Światło, Andrzej Pałosz

znaleźć je w całości
nie żeby jasny cień od mroku szedł
ani przeświecało od ciemności
nie żeby białość od czerni rosła
i nie po stokroć tam
gdzie nas nie ma

ale w gotowości serca
w jego służebnym wyborze
jeszcze przed zamknięciem życia
na wieko przemijania

przed ostatecznym świtaniem

Mam szczęście, bo spotykam wielu ludzi, których światło rozpromienia uroki codzienności...


4 comments:

  1. Takim wewnętrznym światłem emanowała moja babcia.
    I druga babcia.
    I jeszcze sąsiadka z parteru.
    A przecież one wszystkie przeżyły wojnę i wszelkie jej okropieństwa.
    Zresztą, kto wie - może właśnie stąd to światło, bo umiały docenić życie...

    ReplyDelete
  2. Wspaniałe wspomnienia i ta niespodzianka. Jestem zachwycona, jakaż to musiała być magiczna chwila. Los znów połączył Wasze drogi, kurcze no mnie to normalnie zachwyca. Niech Wasza przyjaźń rośnie w siłę, niech budzi najpiękniejsze wspomnienia i tworzy nowe. Post dodał mi pozytywnego nastawienia. :)))) Uściski kochana. <3

    ReplyDelete
  3. Wiersz chwyta za serce, bo sercem pisany. Wielu ludzi świeci, tak naprawdę chyba wszyscy świecimy. Tylko chowamy światło, że tak powiem: pod korcem.
    Jakoś nie mam już na to ochoty...
    Historia z koleżanką cudna...kocham czeremchy :-)

    ReplyDelete
  4. Zaczęłam się zastanawiać, kto "świecił" w moim życiu. I na pewno mój tatuś.I to do ostatnich dni. Nie tylko ja widziałam to światło. Wielu ludzi nadal do mnie dzwoni i wspomina tatę i pustkę nie do zastąpienia. I także moja mama (choć w ostatnich latach życia zgasła). I moja ciocia zawsze radosna, pomocna, z "sercem na dłoni". Są już tylko wspomnieniem.
    Czy można wrócić stracony czas nieobecności w Waszych relacjach z druga Jolą? Ja też miałam na studiach bliskie, wydawałoby się, przyjaciółki. Ale, jak obie wzięły dziekanki i nie miałyśmy już wspólnych zajęć, to nasze kontakty sie rozluźniły. Potem jeszcze dzięki "Naszej Klasie" się spotkałyśmy, wymieniły telefonami. I cisza. Jakoś nie było woli podtrzymywania tych znajomości. Szkoda. Ale nadal pielęgnuję znajomości z podstawówki i liceum. I bardzo sobie cenię nowe znajomości blogowe ( tu mrugam okiem) ;)Ściskam Cię!

    ReplyDelete