Friday 21 June 2019

Powrót z Wyspy Mgieł..

Pogoda wreszcie poprawiła się i moglismy pojechać na Wyspę Skye - Isle of Skye. To już trzeci kilkudniowy pobyt tam. To miejsce przyciąga jak magnes...
Jest to druga co do wielkości wyspa Wielkiej Brytanii, położona najbardziej na północ w archipelagu Hebrydów Wewnętrznych. Większe miejscowości to Portree i Armadale (stąd ostatnio płynęliśmy promem do Malaig). Najczęściej na wyspę docieramy mostem, oddanym do użytku w 1995 roku. Na Skye znajduje się destylarnia whisky Talisker.
Nasza droga wiodła przez urocze zakątki Szkocji. Z Aberdeen to ok 4,5 godziny jazdy samochodem. Zaraz za Inverness znajduje się nasze ulubione miejscenad Loch Ness - zawsze się tam zatrzymujemy:






Kolejny postój to Urquhart Castle także nad Loch Ness:





Jedziemy dalej.. Droga wije się pomiędzy górami, jeziorami. Dojeżdżamy do kolejnego pięknego miejsca...
To Eilean Castle. Zamek jest usytuowany na malutkiej wyspie Donan, pochodzi z XIII wieku i bardzo często bywa określany jako najczęściej fotografowany zamek świata. 







Opuszczamy to miejsce i ruszamy w stronę wyspy.. Przed nami most na Skye:




No i wreszcie jesteśmy na wyspie. Widoki zmieniają się tu jak w kalejdoskopie, wpływa na to rzeźba terenu jak i pogoda. To samo miejsce wygląda inaczej w promieniach słońca a inaczej spowite mgłą.
Zatrzymaliśmy się w Sligachan - co oznacza "bród rzeki". W dawnych czasach handlarze bydła przekraczali tamtędy rzekę. Teraz znajduje się tu hotelik, restauracja, pole namiotowe i pustka wokół.. Pomimo to hotelik i restauracja pełne ludzi.
To zdjęcia robione po 23.. i ciągle jasno:)






Są takie miejsca na świecie gdzie czas biegnie inaczej, o wiele wolniej, gdzie czuje się niezwykłą lekkość... Bliskość ze wszechświatem, gdzie ma się uczucie, że wszystko jest możliwe.. Wszystko staje się proste i wyraźne a przymglone w oddali góry i wody oceanu pozwalają dostrzec rzeczy niezwykłe..
Za każdym razem można zobaczyć coś innego, usłyszeć coś nowego..









To oaza spokoju, tutaj można naładować akumulatory..
Jest tu mnóstwo atrakcji. Dojazd w niektóre miejsca może być czasochłonny, ponieważ drogi są tu wąskie i kręte. Szerokość na jedno auto, dlatego co chwilę są tzw. mijanki. Trzeba także uważać na owce:)))




Te niekończące się pustkowia i surowe krajobrazy zapewne zachwyciły też Wikingów, którzy tu się osiedlili dając początek niektórym szkockim klanom.






Takie miejsca potrafią zmieniać człowieka. Ja czuję się tutaj niezwykle i ciagle czuję niedosyt.. Trudno jest wrócić z tej magicznej krainy bo ciągle pod powiekami majaczą się te widoki, ciągle słychać szum wiatru i coś jeszcze...
Potrzeba kilku dni, żeby znowu zadomowić się w rzeczywistości.  Ale są chwile kiedy zamykam oczy i wracam na wyspę:)) 



Wednesday 12 June 2019

Czekając na słońce..










Tak... Dzisiaj, właśnie w tej chwili - termometr pokazuje 10 stopni na plusie, mżawka i wiatr...


Pozdrawiam wszystkich, którym jest gorąco:)))

Saturday 8 June 2019

Deszczowy spacer...

Już od paru dni miałam wielką ochotę pójść na spacer nad morze.. A tu deszcz!
Ale to Szkocja przecież - pogody nie przewidzisz.. Chociaż wczoraj świeciło słońce, dziś od rana pada deszcz. Codziennie dzwonię do mamy, która opowiada mi o 30 stopniowych upałach i pyta a jak u Ciebie?? No cóż chmury.. mgła.. deszcz.. o słoneczko dziś świeci:)))..  A temperatury?? 10 stopni, 11, 12-15 a jak jest 18 to jest już ciepło..
Tak wygląda szkockie lato..
Wracając do dzisiejszego spaceru: deszcz, 11 stopni.. Myślę sobie, chyba jednak nie pójdę.. Ale jak nie pójdę to będę żałować. Znam siebie.. Coś mnie ciągnęło.. Mam tak, kiedy myśli mi się pietrzą.. No i przedpołudnie tylko dla mnie:)
Miałam do wyboru promenadę na plaży. Aberdeen leży pomiędzy ujściem dwóch rzek: Don i Dee. Pomiędzy nimi ciągnie się kilkukilometrowa promenada, chętnie odwiedzana przez biegaczy, spacerowiczów.. Rzeka Dee jest większa i przy jej ujściu znajduje się duży port dla potężnych kontenerowców obsługujacych platformy wiertnicze na Morzu Północnym. Po drugiej stronie rzeki rozciąga się portowa dzielnica miasta i tam są piękne ścieżki wzdłuż klifowego wybrzeża..
Gdy 12 lat temu przyjechaliśmy do Szkocji to właśnie przez pierwsze dwa tygodnie mieszkaliśmy w tej  przyportowej dzielnicy, gdzie  przy takiej pogodzie jak dziś pachniało?? śmierdziało?? rybami, glonami, morzem..
Dzisiaj też czułam ten zapach..

















Spacer był cudny, pomimo, że musiałam przejechać całe miasto, żeby tam dotrzeć, była mżawka...
A ja zachwycałam się wszystkim i rozmyślałam..  Mam nadzieję, że wszystko będzie się układało tak jak sobie to zaplanowaliśmy:)))

Golfiści także nie przejmowali się pogodą:)

Victoria Road - tu mieszkaliśmy (co prawda tylko dwa tygodnie:)

To właśnie ta brama i to duże okno na parterze:)))


Most łączący portową dzielnicę Torry z resztą miasta

Widok z drugiej strony mostu na port



Cieszę się, że pogoda mnie nie zniechęciła:) I myśli poukładane:)))